SerwisKW ToruńLogowanieprzypomnij hasło zarejestruj sięPartnerzy | AktualnościPRZESIŁY CZERWCOWE - CZĘŚĆ I: HEY GIRLS, HEY BOYS!!!8 czerwca 2010, godz. 22:48
To był już drugi tegoroczny długi weekend. Nasi klubowicze nie próżnowali i postarali się zasiekać to i owo. Od Pań zaczynam, czyli Hey Girls! Magda Siostra Gromadzka podtrzymała wypracowaną w Siuranie formę i poprowadziła Czerwone i Czarne VI.2+ PP na Długiej Grani (Góra Zborów) oraz (w drugiej przymiarce) Strychninę VI.3 PP na nowo obitej Aptece. Cyfry może nie tak tęgie jak te przywiezione z dalekiej Katalonii (patrz news), ale wszyscy przecież wiemy, że Polskie skały to najbardziej hard-core'owo wycenione ogródki skalne na świecie. Zmotywowana postawą Magdy Czerwone i Czarne poprowadziła także Ania Końcówka vel Pudzian Orłowska. Pierwsze próby Ani naznaczone były piętnem braku właściwych parametrów i nie zapowiadały szybkiego sukcesu. Ale Ania swoją postawą udowodniła, że w pionowym świecie braki ciała rekompensują zarówno hart ducha jak i gibkość umysłu. I dzięki owym dwóm cnotom niezłomna Ania tuż po Magdzie wpięła się do stanu rzeczonej drogi.
Madzia na Czerwone i Czarne VI.2+ PP. W tle Końcówka (fot. Stefka)
Ania Końcówka Orłowska na ostatnich metrach
Końcówka w trakcie rozgrzewki na Pożegnaniu z Agnieszką VI.1 na
Pozostając przy dokonaniach naszych klubowych dam przenosimy się na chwilę na granitowe ściany Gór Sokolich, gdzie Paulina Królik Królak jeszcze przed tygodniem poprowadziła Hokej VI.3 na Sukiennicach, a już w długi weekend do swojego wykazu dróg dopisała Ambrożego VI.3 na Krzywej Turni (obie drogi w stylu ze znajomością). Wszyscy dobrze wiemy o tym, że Królika stać na kicanie wyższe znacznie, niemniej jednak pokonanie sokolickich klasyków zasługuje na uznanie. Teraz o panach będzie, czyli Hey Boys! Jeszcze na chwilę pozostaniemy w Sokolikach. Jak zawsze zdeterminowany Piotrek Kafar Ciemielewski tym razem za swój cel obrał krótką (jakieś 10 metrów) i bulderową z natury Dziką Rzecz VI.4+ na Sukiennicach (okolice Znikających Punktu i Punka). Droga oferuje trudny start po małych chwytach, po którym następuje pasaż po chwytach nieco lepszych, ale wymagających siłowo. I to właśnie ów trudny start zalał Kafarowi sporo sadła za skórę, gdyż zrzucał go skutecznie kilkanaście razy. Jednak niezachwiany w wierze w sukces Piotrek w końcu przedarł się aż po samo stanowisko Dzikiej Reczy i tym samym zapisał do swojego kapownika drugą sokolicką drogę (po Znikającym Punku) w stopniu VI.4+. Wracamy na Jurę. Panowie poczynali sobie tu równo śmiało jak Panie. Olek Olo Urbański w końcu skutecznie przejrzał się w Zwierciadełku VI.3+ PP na Wodnej Skale. Nie bardzo wiadomo co tam zobaczył, obraz jakiś niewyraźny był i drżący, ale podobno z gładkiej powierzchni lustereczka nieśmiało przezierały kontury drogi ku kolejnym trudnym prowadzeniom.
Olo tuż przed trudnościami Zwierciadełka VI.3+ (fot. Stefka)
Zamaszysta wpinka w wykonaniu Ola (fot. Stefka)
Olo w trudnościach Zwierciadełka (fot. Stefka)
Olo w trudnościach Zwierciadełka (fot. Stefka)
Formą błysnęli także nasi klubowi weterani. Czarek Modrzew Modrzejewski w drugie przymiarce rozprawił się z Kazaczokiem VI.4+ PP na podlesickiej Bibliotece, jednej przymiarki więcej potrzebował na uporanie się z tą samą drogą Rafał Gruszka Gruszczyński. Obaj łojanci uznali Kazaczoka za drogę piękną i godną wspinaczkowego grzechu. Oferuje ona wspinanie kantem, czyli formacją, którą nie często spotyka się w naszych białych skałach.
Cezary na pierwszych metrach Kazaczoka VI.4+ (fot. Stefka) Końcówka głównych trudności na Kazaczoku w
I jeszcze efektowna pozycja na restowej półce (fot. Stefka)
Gruszka w górnej, łatwiejszej połówce Kazaczoka (fot. Stefka)
Sezon w pełni więc pora na odkurzenie Kija w Mrowisku, czyli Reaktywację Kroniki Wspinaczkowych Upadków. Największą łojancką fantazją popisał się Cezary, który sobotniego wieczora spędzonego na podliesickiej Bibliotece najpierw wziął rozgrzewkowy blok na Robotach Drogowych (wyceny zainteresowani dokopią się sami), a następnie w trakcie próby OS efektownie zwalił się z Kazaczoka, w miejscu gdzie trudności w zasadzie już nie ma... A była szansa na taką piękną cyfrę. We wspinaczkowych szaleństwach niewiele ustępuje Cezaremu Gruszka, który nie omieszkał wstawić się do W poszukiwaniu św. Graala VI.4+/5 na Długiej Grani, Karateków z Jasnej Góry VI.4+ na Leśnej Turni oraz Donosu VI.5 (po raz 1234) na Kołoczku. Oczywiście żadnej z dróg poprowadzić się nie udało, ale jak twierdzi sam zainteresowany los ich jest już przesądzony. Nie wiadomo tylko, czy oznacza to ich nieuchronne poprowadzenie, czy skuteczne odparcie ataków zdeterminowanego Gruszki. W gorący niedzielny poranek Magda Gromadzka i Ania Orłowska zamarzyły o Miłości w Windzie VI.3+ na Turni nad Kaskadami, ale mimo tego, że warunki sprzyjały, nikt dziewczynom nie przeszkadzał i miały dla siebie dużo czasu, to nie udało im się przełamać wrodzonych nieśmiałości i wstydliwości, w skutek czego Miłość nie znalazła swego ukojenia. Czeka zatem rozpalona na kolejną szansę. Dziewczyny wspominały coś o tym, że było za gorąco, śmiem przypuszczać jednak, iż problem tkwił właśnie w tym, że temperatura nie została podniesiona dostatecznie wysoko. That's all folks (jak to zwykle obwieszczano na koniec pewnych słynnych amerykańskich kreskówek), przynajmniej na razie. Power & Equality
Komentarze (3) - dodaj swój komentarz Chudzio, 9 czerwca 2010, godz. 12:37 Stefka, zdjęcia klasa!!! stefka, 9 czerwca 2010, godz. 20:27 A podziękować :) pk, 10 czerwca 2010, godz. 16:07 Gruszka, jeśli nie dostaniesz w trąbę od Ola za "braki ciała" u Ani... ktoś to musi zrobić...;) |
Copyright © 2008 KW Toruń, kontakt |